PIŁKA NOŻNA JAK GRA W KOŚCI...
SĘDZIA SIĘ STARAŁ, ALE SIMI NIE ZŁAMAŁ !!!
SIMI - BWS 4-4 (KARNE 4-2)
ŁUKASZ nam się rozstrzelał...
Mecz z BWS był z gatunku o 6 punktów. Na boisku iskrzyło przez całe 80 minut. Rywale nie byli dla siebie mili, ale przecież nie o to chodzi. Pierwsza połowa to cios za cios, akcja za akcję i fantastyczne parady bramkarskie. SIMI miało w tej części gry wiele okazji, ale piłka jak zaczarowana nie trafiała do bramki. Walczyliśmy jak lwy, ale do BWS pokazał więcej wyrachowania i po jednej z kontr precyzyjne uderzenie Remika Busiakiewicza znalazło drogę do bramki. Po chwili mimo naszych starań Rywale podwyższyli na 2-0 i SIMI było w wielkim dołku. Ruszyliśmy „z kopyta” do przodu. Tylko bramka kontaktowała dawała jeszcze nadzieję. Wtedy ciężar na swoje barki wzięła młodzież. Łukasz Smoliński świetnie zaaklimatyzował się w SIMI. Perfekcyjnie „nawinął” obrońcę i było 1-2. Nic nie mogło nas zatrzymać. Po przerwie ruszyliśmy na Przeciwnika. Nie minęło 10 minut i wreszcie Wojtek Kubas zdobywa bramkę. Strzał z dalszej odległości i było 2-2. Było niebezpiecznie, więc do wszystkiego wmieszał się sędzia. Napastnik BWS faulując (zwyczajnie kopiąc po nogach) odebrał piłkę naszym obrońcom i strzelił na bramkę nie dając szans Pawłowi w bramce. Tego nie wytrzymał Andrzej Szczerbiński i w kilku nieparlamentarnych słowach skrytykował Pana, tylko z nazwy mieniącego się sędzią. Czerwona kartka jak najbardziej słuszna, ale wszyscy byli tego samego zdania co Andrzej. Później było już tylko gorzej. Farba drukarska miała tu miejsce. Kamil Jarzęczka wychodzi sam na sam z bramkarzem i jest ciągnięty za koszulkę. Gwizdek milczy. Aut dla nas, pokazany w przeciwną stronę. Sędziemu się udało. Po chwili było 4-2 dla Rywali. SIMI ma jednak charakter i ma Łukasza. Świetna współpraca naszych środkowych Kubasa, Deli i Kamila, a wszystko wykańczał Łukasz. Na 5 minut przed końcem wynik brzmiał 4-4. Na sam koniec oczywiście rzut wolny z kapelusza, ale obroniony przez dobrze spisującego się w bramce KARŁA. – KARNE !!!
Pierwszy strzela Kubas i… trafia w słupek. Rywal się nie myli. Później strzela Dela. Chyba nie macie złudzeń… BWS też precyzyjnie. (jeden w plecy). Później KARZEŁ zamienił się w bramce z TOMKIEM STRZĘPKIEM. Łukasz też uwieńczył swój nieprzeciętny występ precyzyjnym strzałem, a niesamowity TOMEK obronił. REMIS. Do piłki podszedł sam TOMEK i wyszliśmy na prowadzenie, a później spokojnie poszedł do bramki i obronił następnego karnego. SĘDZIA… odgwizdał koniec, choć do wygranej potrzebowaliśmy jeszcze jednego, skutecznie wykonanego karnego. To świadczy o profesjonalizmie tego Pana, który wziął za swoją pracę pieniądze. Po interwencji organizatora opamiętał się jednak, ale w między czasie nie wiadomo za co wlepił czerwień KUBASOWI. To już groteska. Może warto by wystąpił w Opolu w kabaretonie. Oczywiście odwołaliśmy się od tej decyzji. Wszystko zależy od Organizatora i Jego sportowej postawy.
Koniec końców, do ostatniego karnego podszedł KAMIL JARZĘCZKA i się nie pomylił. Bardzo ważne punkty trafiły na nasze konto. Po całym meczu pozostał jednak niesmak za racji bardzo słabej postawy rozjemcy tego meczu.
Ps. W meczu z BWS zadebiutował Krzysztof Nowakowski, który nie zdobył dziś bramki, ale pokazał się z dobrej strony w kilku sytuacjach i uważam, że będziemy mieli z niego pociechę, podobnie jak z Łukasza.
Jesteśmy jeszcze w grze. Trzeba wygrać dwa ostatnie mecze i świętujemy… DO BOJU SIMI !!!