SOBOTA, 21 CZERWCA GODZ. SIMI - DOZ.PL 3-10
Zatrzymaliśmy się niestety na liczbie trzy. W każdym z trzech spotkań w tym tygodniu zdobywaliśmy po 3 bramki. Straciliśmy natomiast 23. Meczu z DOZEM nie ma chyba co komentować. Kuleje właściwie wszystko. Brak skuteczności, obrona dziurawa jak szwajcarski ser. Wszystko to nie jest dobrym prognostykiem przed walką o utrzymanie, jest wszakże już pewne, że zagramy w grupie słabszych. Mimo wszystko pozycja wyjściowa jest całkiem niezła, a wygrana w następnym meczu z BWS znacznie by ją jeszcze poprawiła. Mamy tydzień by zastanowić się i poprawić to co szwankuje. Musimy wrócić do dobrej dyspozycji sprzed dwóch tygodni. Gramy dalej i walczymy do końca.
CZWARTEK, 19 CZERWCA SIMI - BPIK 3-7
Kolejna porażka oddala SIMI od dziesiątki najlepszych. Mimo, że przez większość meczu byliśmy równym, jeśli nie lepszym Przeciwnikiem dla faworyzowanego BPIKu, to przegraliśmy 3-7. Wszystko „posypało się” na 20 minut przed końcem, przy wyniku 2-3. Chyba zbyt uwierzyliśmy w możliwość odniesienia sukcesu. Trzeba też przyznać, że przynajmniej czterech straconych goli można było uniknąć, przy większej koncentracji. Praktycznie wbiliśmy je sobie sami. Podsumowując, wygrała drużyna bardziej doświadczona, umiejąca wykorzystać wszystkie błędy Rywali. Gratulacje dla BPiK.
Cieniem na cały, bardzo ciekawy mecz, kładą się decyzje sędziego, który od paru już kolejek lubi krzywdzić SIMI. Zaznaczam, że w żaden sposób Jego decyzje nie wypaczyły dziś wyniku i BPiK zasłużenie wygrał, ale faule i kartki z kapelusza to zbyt wiele by o tym nie napisać. Kartki jak zwykle otrzymywaliśmy tylko my i nie chodzi tu o to, że na nie nie zasłużyliśmy. Chodzi o to, że w takich samych sytuacjach z drugiej strony zabrakło upomnienia. Najbardziej kuriozalna sytuacja to faul SIEKIERA, gdzie Rywal z uśmiechem na twarzy nurkuje na piękną sztuczną murawę, nie dotknięty przez nikogo. Sędzia dopatrzył się faulu, na który i my i BPIK zareagował salwą śmiechu. Takie sytuacje bardzo irytują i powodują we mnie złość, której oczywiście nie powinno być. Myślałem, że czasy kiedy sędzia mówił: „…połóż się, a ja gwizdnę.” już minęły, ale okazuje się, że kolesiostwo nigdy nie zginie. Moje zachowanie oczywiście wykraczało poza ramy dobrego wychowania, za co przepraszam. Z drugiej jednak strony nie ma chyba co oczekiwać skruchy. Mamy prawo do oceniania pracy sędziów, płacimy przecież za to nie małe pieniądze.
Czas przestać się mazać, bo jeszcze jest szansa. Trzeba wygrać dwa pozostałe mecze…
SIMI - MICHU BUD 3-6.
Nie udało się niestety pokonać sąsiada w tabeli, zespołu MICHU BUD. Z opowieści obecnych wynika, że tego dnia Rywale byli lepsi i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Inna sprawa, że po raz kolejny dały znać o sobie błędne decyzje sędziego, w wyniku których straciliśmy na kolejny mecz Zielonego, któremu pokazano dwie żółte kartki, w tym jedną z kapelusza. W czwartek jeszcze mocniejszy Przeciwnik, naszpikowany gwiazdami BPiK. Różnice punktowe są minimalne, jest więc nadal o co walczyć...
Walka o pierwszą dziesiątkę nabiera tempa. W niedzielę o 19.30 kolejny bardzo ważny mecz w kontekście awansu do górnej części tabeli. Rywal nie byle jaki, bo MICHU BUD, z którym rywalizowaliśmy wiele razy, a mecze te zawsze dostarczały wielu emocji. Tym razem zagramy o bardzo dużą stawkę. Ewentualne 3 punkty bardzo przybliżą nas do celu. Zadanie nie jest łatwe, ale przy takim zaangażowaniu jak w ostatnich meczach sukces jest bardzo realny, zróbmy zatem wszystko by go osiągnąć.
Nadchodzący tydzień będzie kluczowy. W niedzielę mecz z MICHU BUDEM, a już w czwartek, kolejny, bardzo trudny pojedynek z BPIK. Godzina tego drugiego meczu jest oczywiście przez organizatorów ustalona tak, by SIMI ponownie borykało się z problemami kadrowymi. Gdy wszyscy będą wraz z rodzinami przeżywać uroczystości związane z BOŻYM CIAŁEM, my będziemy musieli oddać się walce o punkty. Brawo, kolejny piękny gest organizatorów.
W dwa dni później następny ciężki mecz z DOZ.PL. (sobota 19.30) Jeśli uda się w tych meczach zdobyć komplet punktów, będziemy już pewni dziesiątki przed ostatnią kolejką.
Jak widać ściany nam nie sprzyjają, tym bardziej trzeba pokazać, że tak łatwo SIMI się nie podda. SIMI DO BOJU !!!
